Hwesik, szczególnie dla młodych pracowników, to nie przelewki. Ale da się to przeżyć. Ba, można nawet spędzić bardzo przyjemnie czas ze współpracownikami.
Czym jest hwesik?
Pierwotnie jest to kolacja w gronie członków team'u, załogi, brygady, departamentu, dywizji, klubu sportowego, kółka różańcowego. Generalnie jest to wspólne spędzanie czasu poza normalnym miejscem pracy. I tak, w założeniu podczas takiego wieczorku, poza kolacją (zazwyczaj w formie smażonego mięsa) spożywa się poważne ilości napojów wysokowych.
No to na zdrowie!
(Źródło)
Od razu zaznaczam, że hwesiki są różne, tak jak różne są firmy i ich 'corporate culture', team'y, grupy ludzi. Także obecnie kultura hwesików powoli bo powoli, ale się zmienia. Młodzi pracownicy wcale nie pragną urżnąć się przed szefem albo oglądać rzeczonego szefa pod wpływem alkoholu. Sporo moich znajomych symuluje niemożność picia alkoholu (choć w gornie znajomych piją jak przysłowiowe wieloryby). Także coraz młodsza kadra kierownicza zmienia tradycję i hwesiki stają się coraz bardziej niekonwecjonalne. Dla przykładu w team mojego znajomego, zamiast na kolację, chodzi o teatru lub na wystawy. A to dlatego, że szef nieznosi alkoholu, za to przepada za musicalami.
Hwesik nie musi tak wyglądać...
(Źródło)
Ale tu jest pies pogrzebany: wszystko zależy od przełożonego. Dla przykładu mój szef grupy (상무, sangmu) jest dość młody i wyluzowany. Także jeśli on jest najwyżej postawioną osobą na hwesiku to każdy pije jak chce, bądź też nie pije. Ale jak tylko pojawi się nasz Jeonmunim to nie ma przebacz. Jeonmunim lubi jak każdy pije do dna, a na dodatek ma w zwyczaju zwnoszenie licznych toastów. Im niżej w hierarchi się stoi to ma się mniej (lub wcale) do gadania i pić trzeba. Dlaczego? By wkupić się w łaski przełożonych, pokazać, że jest się częścią zespołu, żeby wyrobic 'jeong' (정; w zasadzie nie wiem jak przetłumaczyć to słowo. Więzy bliskości?). Pozatym teamy sprzedaży nie rzadko (a nawet całkiem często) muszą pić z klientami.
Aczkolwiek, jak już wspomniałam, i to się zmienia. Młodzi coraz odważniej (choć nadal nieśmiało) wyrażają swoje zdanie na temat coponiektórych zwyczajów hwesikowych. A szefowie coraz częściej zamiast 'mścić' się na buntownikach godzą się na zmienę planu gry.
A jak wygląda standardowy hwesik?
Zaczyna się kolacją (zazwyczaj smażone mięso typu samkyeobsal albo surowa ryba) i toastami. To jest pierwsza runda (1차-cha). Trwa ona zazwyczaj 2 godziny.Nierzadko (choć nie zawsze), że starsze kierownictwo zamawia u młodszych pracowników toasty (건배사, geonbaesa). I bardziej kreatywny toast i im bardziej podoba się szefostwu, tym lepiej dla autora.
Pod soju, smażone mięsko.
(Źródło)
Druga i trzecia rundo to zazwyczaj bar albo wspomniany wcześniej noraebang. Po odśpiewaniu pięsni (zazwyczaj każdy musi zaprezentować umiejętności pieśniarskie), kończy się się oficjalna część hwesika. Generalnie przed północą.
Potem wszyscy grzecznie udają się do domu albo następuje część nieoficjalna. Ponieważ sama tego niegdy osobiście nie przeżyłam, mogę tylko posłużyć zasłyszanymi plotkami i opowieściami starszych kolegów. W wersji grzecznej kolejna część hwesiku to kolejna knajpa z alkoholem. W wersji mniej grzecznej może to być klub nocny (나이트, 'najty' z ang. 'night', klub gdzie panowie płacą za stolik i alkohol, panie wchodzą bez płacenia lub za niewielką opłatą i są prowadzone do stolików panów w celu 'zapoznania się'. Najty mogą być świątynią rozpusty: no bo panie, panowie i alkohol? Ale zdarzają się całkiem poważne związki z taki 'zapoznań'), bar z hostessami lub panami do towarzystwa, masaż (gdzie masaż to tylko usługa podstawowa...) itp., itd.
Zdarza się, że tacy imprezowicze kończą imprezę nad ranem, udają się na kilka godzin do jjimjilbang'u (찜질방, publiczna łaźnio-sauna), a potem normalnie do biura. Choć nie znam osobiście nikogo kto by aż tak ekstremalnie spędził hwesik.
Następnego dnia dla poniektórych jest dzień bardzo nieproduktywny. Za to szefostwo zazwyczaj jest świeże i pełne werwy, jakby nigdy nie wypiło kropli alkoholu. Wierzę, że jest bliska korealacja między umiejętnością 'mądrego' picia i wspinaniem się po szczeblach stanowisk w firmie.
Może z mojego opisu wynika, że hwesik to coś strasznego i przerażającego. Ale to wcale nie jest prawda. Jak ma się fajny team pracowników, to po prostu miły wieczór w warunkach innych niż buirowych. Jest to też okazja do bliższego zapoznania się i zbliżenia się.
Kilka rzeczy jakie trzeba pamiętać na hwesiku (bez żadnej kolejności):
'Pan jest przystojniak!!' czyli wznosimy toast.
- Przygotuj swój toast/geonbaesa. Można samemu coś stworzyć albo posłużyć się zasobami internetu (na przykład). Ja ściągnęłam sobie aplikację na smartphone'a: 건배사.
- Wbrew pozorom to nie zawody w piciu. Znaj swój limit i tempo picia. I pamiętaj: jesteś zawsze bardziej pijany niż Ci się wydaje.
- Woda to twój przyjaciel. Pij ją ile możesz. Najlepiej zaopatrz się za wczasu we własną butelkę.
- Trzymaj się zasad etykiety. O tym można parę książek napisać, ale podstawy to:
- Trzymaj kieliszek dwoma rękoma (ew. podtrzymuj jedną drugą). Tak samo przy wznoszeniu toastów.
- Nigdy nie nalewaj sobie sam. Musi to zrobić ktoś inny.
- Gdy pijesze (po toaście), odwróć głowę od osoby najwyższej rangą i zasłoń usta i kieliszek ręką.
- Niektóre elementy savior-vivre są wspólne wszędzie. Generalnie przy stole nie zachowujemy się jak prosię.
- Na ten wieczór zapomnij o diecie. Dobrze jest jeść sporo pod alkohol. Trudno, najwyżej następnego dnia pójdziesz na siłownię.
Tymczasem kończę linkiem do filmików które kiedyś wrzuciłam: hwesik z jego i jej perspektywy.
PS. Tutaj przydatna tabelka z stanowiskami w koreańskiej firmie. Uwaga! Różni się to nieco w każdej korporacji.
Bardzo fajny wpis! Takich wiecej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, bo ... autentyczne:)
OdpowiedzUsuńCałkiem rzeczowo, bez demonizowania.
OdpowiedzUsuń