Student to student, bezwzgledu gdzie:) Pije piwo na sniadanie, baluje, czasem sie uczy :). Ale generalnie sa pewne roznice. Mam wrazenie, ze jest tutaj wieksze przywiazanie do swojej uczelni, pewna duma objawiajaca sie szczegolnie podczas festiwali czy zawodow miedzy uczelnianych (najslynniejsze miedzy moja uczelnia, Yonsei, a Korea University, tzw. yeongojeong: 연고정). Prawie kazdy nalezy do jakiegos kolka studenckiego, ktorych jest multum (tzw. dongari: 동아리). Znajomosci z tychkolek/klubow sa na lata. Trudno mi powiedziec o relacjach student-wykladowca na studiach licencjackich (gdzie, tak jak u nas, na wykladach siedzi po 100 studentow). Na studiach magisterskich (nie MBA) kazdy jest przypisany do 'labu' danego profesora-opiekuna. Podczas zajec w mniejszych grupach, wykladowca nierzadko zabiera studentow na obiady/kolacje (polaczone ze spozyciem alkoholu). Co do wykladow: jak to na wykladach. Czesc slycha i notuje, czesc spi albo stuka w telefon/komputer^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz